Może ktoś z Was chciałby zostać karczmarzem???

* Weszła zaciekawiona do karczmy, rozglądneła się i nie widząc nikogo podeszłą do baru. Wybór trunków zadowalał. Po chwili znalazła lampkę i dobre markowe czerwone wino. Po długim dniu przygód musiała się napić czegoś dobrego. Brakowało tylko  towarzystwa. Usiadła przed kominkiem z nadzieją , że zaraz ktoś się pokaże*

// ja nie nadaję się ... poczekamy na kogoś kto ma sporo czasu //

*Drzwi do karczmy otworzyły się i do pomieszczenia wszedł raźnym krokiem wysoki mężczyzna. Zdjął kapelusz, po czym rozejrzał się po sali* Witam *powiedział wesoło, po czym usiadł przy jednym ze stolików*

*Powolnym krokiem do karczmy wszedł mężcyzna, odziany w szare szaty i szary płaszcz, jedyne co odstawało od szarości ubrań, to rękawice w barwie czerwonej.* -Witam wszystkich...*rzekł do zgromadzonych już w karczmie, podszedł do wieszaka i powiesił na nim swój płasz. Teraz zgromadzonym ukazał się kołczan i łuk w takim samym odcieniu czerwieni jak rękawicę. Gdy mężcyzna odwrócił się od wieszaka ukazały się jego elfie uszy, nieco przykryte włosami sięgającymi do ramion. Nie czekając jednak długo elf podszedł do lady i poprosił barmana o piwo. Nagle usłyszał głoś przywódcy klanu.* -Karczmarz... nie to nie dla mnie wypiłbym całe zapasy piwa...*rzekł obracając się do towarzystwa*

*Roześmiał się* Żartuję oczywiście, pij, na zdrowie *Dopiero przyszedł z zaplecza odbierając nową dostawe. Przeszedł za szynkwas i siadł razem z pozostałymi klanowiczami* Mam do Was pewną sprawę *zastanowił się* Mianowicie niedługo odbędzie się konkurs na najlepszy profil inwidualnie i klanowo. Mam być jednym z sędziów. Oczywiście zgłoszę Enclavę. Mam nadzieję, że nie przyniesiecie mi wstydu i zgłosicie się prawie wszyscy... *wciąż się uśmiechał*

*Elf łypnął na szefa* - O nie nie mam zamiaru w najbliższym czasie iść do urzędu aby się rejestrować i tłumaczyć przed urzędasami... Nie mam czasu...*rzekł i upił z pół krasnoludzkiego piwa, jak na elfa miał spust do piwa.... oj miał*

*Przysłuchiwała się rozmowie, mając mieszane uczucia.  Też czuła ogromną niechęć do urzędów z jednej strony... a z drugiej chciała trochę pomóc ... ale zupełnie  nie wiedziała do czego może się przydać. Wypiła łyk wina milcząc nadal*